"Jeden zero dla Baśki" recenzja E. Przespolewska
Słuchajcie, obok tej książki nikt nie przejdzie obojętnie. To niesamowite, ile w niej humoru splątanego z sarkazmem. Mnie po trzech linijkach już rozbawiła. Aż trudno w to uwierzyć w jaki sposób całe początki swej cielesnej miłości opisała autorka. Każdą niecną rzecz zawsze przyrównywała do czegoś zabawnego, aż mój podziw rósł nieskończenie. W myśli swoje wplatała królowe i hrabiny, wiedząc co mogły sądzić na tematy bliżej nieokreślone. Idealna pruderia niedoskonałości, której marzy się ktoś do kochania. ,,Najcudowniejsze uczucie na świecie, jak powiedziała pisarka Anais Nin, znajdująca się w kazirodczym związku ze swoim ojcem". Jestem pod wrażeniem ogromnej wiedzy pisarki, gdyż ilekroć kogoś do kogoś przyrównywała, to zawsze z lekką uszczypliwością i szczerością. Niebanalne konkrety, niecodzienny konspekt i dawniejsze słownictwo wręcz wyróżniają ją wśród innych książek. Jest szczera do granic możliwości dając w ten sposób nauki historyczne. Nikt nie będzie w stanie przewidzieć jej historii, a wasza dusza zapragnie, by ona nigdy się nie skończyła. ,,Zakochanie się Baśki było ciepłe jak krowie placki i łagodne jak letni deszcz, jak fale południowego morza, jak lekki wiaterek zefir, unoszący ku Niebu złote włosy egipskiej królowej Bereniki". Wiecie, im dalej czytacie, tym w większym będziecie szoku. Poznacie sprawy ludzkiej chuci jeszcze w czasach królów. Dowiecie się jak to trudno było kobiecie o szpetnej urodzie ujarzmić jakiegokolwiek osobnika płci męskiej. Jak prostytutki udawały dziewice, w jaki sposób objawiała się choroba Karola II, kto to był ,,Brzuchacz"? i dlaczego tak nazywali nauczyciela geografii? To tylko przedsmak historii, którą warto poznać.
A o czym jest?
Książka zaczyna się lamentem matki nad Baśką, która to poniżyła jej dobre imię swoim zachowaniem. Aby ukazać jak bardzo się ona myli, poznajemy początek historii Baśki, kiedy to poszukiwała swojego cielesnego szczęścia. Ze względu na swoją brzydotę nie było jej łatwo, lecz w końcu trafił się ktoś, kto przebadał jej wnętrze. Niestety odszedł z momentem zwiększonej pracy hormonów Baśki. Pozostawił ją w okropny sposób z ciężarem rosnącym w brzuchu. Baśka miała wrażenie, że jego palec w dziurawej skarpecie krzyczał równie mocno, co jej serce. Jej życie kształtuje się wraz jego biegiem. Dowiaduje się jak trudno być matką i jak wiele domowego nieszczęścia przeżywają osoby, które uczy. Oczywiście w każdej sytuacji przyrównuje ona swoje życie do dawniejszych wielkich osobistości. Nie ma zdania, którego nie chciałaby potwierdzić historią, dlatego z tego powodu książkę uznaję za wielowątkową. Bywa, że czytając autorka zwraca się bezpośrednio do nas, co było miłym zaskoczeniem. Ze względu na jej obszerność faktów nie jestem w stanie przytoczyć wam dokładniejszego opisu;-) Książka składa się z odcinków, nie rozdziałów. Jest to spowodowane faktem, iż każda historia Baśki, czy też innego bohatera zaraz jest przyrównywana do innego tła historycznego. Wszystko się dzieje w latach sześćdziesiątych, gdzie bohaterka styka się ze socjalizmem i komunizmem. Poznacie jej trudy, wstydliwość i marzenia. Pisana w formie gawędy. Dotąd nie spotkałam się z tak otwarcie niepruderyjną pozycją.
Komentarze
Prześlij komentarz